niedziela, 29 marca 2009

Flota vs. Widzew - relacja.

Wyjazd od początku sezonu zapowiadał się niezwykle ciekawie - szczególnie ze względu na odległość dzielącą Łódź i Świnoujście (blisko 550 km w jedną stronę), ale także przez ciekawostki turystyczne - typu przeprawa promem. Niestety policja skutecznie nas ograniczała, i nie pozwalała skorzystać z pełni możliwości dostarczanych przez ten wyjazd. Mimo wszystko było ciekawie...

Z Łodzi wyjeżdżamy w piątek w nocy, na miejsce docieramy około półtorej godziny przed meczem. Jest nas całkiem sporo - oficjalnie naszą liczbę oszacowano na 500 osób, z czego sporo było na Pomorzu wcześniej traktując ten wyjazd jako wypad nad morze.

Meldujemy się grupą zorganizowaną liczącą ponad 20 osób. Na sektorze gości spotykamy kolejnych Bałuciarzy. Bardzo fajnie, że wreszcie możemy się rozpoznać - m.in. dzięki szalikom, bluzom, czy czapkom. Zachęcamy wszystkich Bałuciarzy do zabierania naszych gadżetów na mecze!

Mecz piłkarsko stał na niskim poziomie. Uratował nas słupek, a piłkarze Widzewa nie potrafili zdobyć bramki na wagę zwycięstwa nawet, kiedy przeważali na boisku liczebnie (jeden z graczy Floty obejrzał czerwoną kartkę). Ostatecznie musieliśmy pocieszyć się bezbramkowym remisem. Dla kibiców Floty był to wynik zadowalający, co wyrażali swoimi reakcjami pomeczowymi. Dla nas, było to jednak zbyt mało - jak w takiej formie mamy liczyć na wyniki w Ekstraklasie?

"Wyspiarze" kibicowsko starają się podejmować jakieś działania - i za to gratulacje, gdyż widać ich zaangażowanie w doping i oprawę.

Po zakończonym meczu podejmujemy decyzję o powrocie. W radiu słuchamy audycji z żałosnego występu naszej reprezentacji narodowej która przegrywa z Irlandią Północną 3:2.

W okolicy 2-3 w nocy, kiedy znajdujemy się ok. 20 km od Poznania dochodzi do wypadku, i nasz bus zalicza przewrotkę. Na szczęście wszyscy są cali - jedynie trzech z nas odwozi pogotowie.

Dalszy powrót przebiega dzięki pomocy poznańskich służb, które załatwiają nam transport na dworzec PKP w Poznaniu. Stamtąd pociągiem osobowym ruszamy do Łodzi Kaliskiej. W trasie pomaga nam obsługa pociągu, za co także dziękujemy.

Dla wielu z nas będzie to na pewno wyjazd życia, gdyż niewiele brakowało, aby w wypadku pojawiły się ofiary bardziej poszkodowane.

Informujemy także, że trwa ocena miejsca wypadku, i badania osób poszkodowanych. Być może potrzebna będzie pomoc, o którą już teraz gorąco apelujemy.

Wyjazd trwał blisko 36 godzin...
Jesteśmy NIEZNISZCZALNI!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz